Różnice w podejściu do dzieci są oczywiste a w wykonaniu kury i Pana Męża już poniekąd legendarne. Kolega kury bardzo lubi opowiadać sytuację, która miała miejsce gdy Córka była na etapie Dzidziona czyli wtedy gdy rozwój fizyczny znacznie wyprzedzał ten intelektualny- znaczy po prostu raczkowała i zżerała wszystko co napotkała na swej drodze (swoją drogą pozdrowienia dla Jacka J.)
Synio: – Mamo! Córka znowu podpełzła do kominka i zżera drewno!
Kura wstała, zabrała córce drewno z paszczy, umyła rączki i zaniosła w bezpieczne miejsce.
Jakiś czas później:
Synio: – Tato, córka znowu zżera drewno!
Pan Mąż: Nie martw się synu, całego nie zje, mamy spory zapas!
Ostatnio Pan Mąż pomagał kąpać Dzidziona.
Kura:- Sprawdziłeś czy woda ma dobrą temperaturę?
Pan Mąż: A po co? Jak zrobi się czerwona to znaczy, że za ciepła a jak zsinieje to znaczy, że za zimna.
Córka kiedyś wkleiła sobie gumę do żucia we włosy. W zasadzie zrobiła to kilka razy. Gdy stało się to przy kurze wtedy ta z pieczołowitością wyczesywała Córkę, wyskrobywała gumę by ocalić włosy. Gdy podobna sytuacja miała miejsce przy tacie, ten wziął nożyczki i uciął włosy przy samej skórze!!
No i zawsze ale to zawsze gdy któreś gruchnie z łoskotem o ziemię to Kura leci sprawdzić czy głowa tudzież inne części ciała nieuszkodzone a Pan Mąż…. pyta tylko czy płytki podłogowe całe 😉
obrazek za www.babyonline.pl
Z takiego koktajlu opieki wychodzą z reguły najzdrowsze dzieci:)
albo najbardziej poobijane 😉
Bardzo ciekawe i zabawne porównanie. Sama wśród niektórych znajomych spotykam się z taką sytuacją. Zdrowe, uczy dystansu. 🙂
Jakbym czytała słowa mojego męża ;-)) Takie samo komentowanie 😉
oni to chyba mają w genach!! Pozdrawiam!
No i co ja mogę napisać? Ja to zawsze słysze, że przesadzam, bo przecież nic takiego się nie stało. Nie wiem tylko do końca co to jest to ” takie”?
żyje? żyje czyli nic TAKIEGO się nie stało 😉 to chyba o to im chodzi 😉
Mój mąż w wielu kwestiach bardzo podobnie zachowuje się przy dziecku, ale faktycznie legendy już krążą odnośnie tatusiowego podejścia do wychowania 😉
ale grunt, że dzieci z tego jakoś wychodzą obronną ręką- nie? 😉
Podejście tatusiów jest bardziej luzackie, nie znaczy, że gorsze, choć ja sama wolę wyjść z domu niż na to patrzyć 🙂
Tylko czemu jak sobie coś zrobią tak samo nie mówią-ciekawe prawda
Mężczyzny nie zrozumiesz 😉
chyba tak musi być żeby była równowaga:)